Roz Edwards to „manekinowa dama”, czyli bizneswoman z Wielkiej Brytanii, która znalazła nietypowy, ale jak się okazuje przynoszący zyski pomysł na działalność gospodarczą. Od kilkunastu lat kobieta prowadzi firmę skupującą i wypożyczającą używane manekiny. Robi na nich interes, a przy okazji daje im drugie życie. Dzięki jej działalności w Lincolnshire powstało wyjątkowe miejsce, które z chęcią odwiedzają między innymi ekipy filmowe horrorów oraz twórcy teledysków.
Manekiny na cmentarzysku – atrakcja i biznes
„Mannequin Lady” swój biznes stworzyła przypadkiem. W pewnym momencie po prostu dostrzegła, że na rynku jest miejsce na firmę nie tyle sprzedającą manekiny na ubrania, ile wypożyczającą je na potrzeby różnego rodzaju projektów. Nie każdy bowiem potrzebuje tego rodzaju produktu na stałe. Czasem są one potrzebne tylko na krótki okres. Przykładem mogą być programy telewizyjne takie jak „Top Gear” czy „X Factor”. Z ich producentami Roz Edwards nawiązała współpracę. Jej manekiny wykorzystano również na festiwalu muzycznym w Glastonbury.
Brytyjka dostrzegła w manekinach potencjał na biznes kilkanaście lat temu. Wykorzystując kryzys finansowy i związane z tym wyprzedaże po upadłych sklepach odzieżowych, zaczęła tanio wykupywać używane manekiny. Z czasem jej działalność rozrosła się na tyle, że musiała wynająć działkę, by móc je gdzieś składować. Tak w Lincolnshire w pobliżu Fulbeck powstała Mannakin Hall – sześciometrowa góra manekinów, która jest de facto ich prawdziwym cmentarzyskiem, a zarazem wielką atrakcją dla filmowców, handlowców oraz miłośników Halloween.
Drugie życie manekinów sklepowych
Warto podkreślić, że dawniej manekiny na ubrania były w dużej mierze produkowane z włókna szklanego. Dziś częściej można spotkać manekiny z tworzywa sztucznego. Te pierwsze są zdecydowanie trudniejsze w utylizacji. Włókno szklane to trwały materiał. Jest lekkie, odporne na korozję i środki chemiczne, ma niepalny charakter. Dlatego wyrzucone, stare manekiny często poddawane były kruszeniu, nawet gdy były w dobrym stanie. Potrzeba było dopiero kogoś takiego jak Roz Edwards, aby zużyte manekiny mogły dalej spełniać swoją rolę.
Niekonwencjonalny biznes Brytyjki ma zatem nie tylko finansowy, ale i – co warto podkreślić – także ekologiczny wymiar. Część manekinów jest odnawiana i trafia ponownie na wystawy sklepowe. Ponowne wykorzystanie przedłuża żywotność tego rodzaju produktów. Zamiast trafiać na śmietnik, manekiny mogą znowu komuś się przydać. Z pewnością jest to też bardziej korzystne dla środowiska, choć wizyta na działce może być dość przerażająca, choćby ze względu na to, że na posesji znaleźć można dziecięce manekiny.
Inwestycja w manekiny na ubrania
Oczywiście chodzi tu też jednak o biznes i trzeba przyznać, że Roz Edwards znalazła kilka metod komercyjnego podejścia do tego produktu. Wynajem manekinów to nie jedyna metoda ich monetyzacji. Mannakin Hall stało się miejscem, w którym można zrobić sesję zdjęciową czy zorganizować plan filmowy horroru. Górę manekinów można też odwiedzić, by przez 15 minut za cenę 50 funtów zabrać ich tyle, ile uda się zmieścić w wózku sklepowym lub w samochodzie. Jak się okazuje, nie brakuje amatorów na tego typu ofertę.
Po co komuś stare, zużyte, czasem zniszczone manekiny? Jest wiele kreatywnych sposobów ich wykorzystania. Mogą one stać się elementem scenografii i dekoracji – trzeba tu w szczególności wspomnieć o Halloween. Mogą też być rekwizytami. Manekiny można oczywiście przebrać, ale da się z nich też wykonać ozdoby, lampy i różnego rodzaju inne przedmioty. Wykorzystać je mogą zatem zarówno artyści, jak i pomysłowi rzemieślnicy czy wynalazcy.